Autor Wiadomość
ecol-group.com
PostWysłany: Czw 16:54, 08 Gru 2016    Temat postu:

Biznesmen tłumaczy swojej żonie najnowszy interes:
- Podpisujemy umowę na trzy lata. On daje pieniądze ja doświadczenie.
- No, a co będzie za trzy lata?
- On będzie miał doświadczenie a ja pieniądze...
tadex.com.pl
PostWysłany: Śro 12:39, 16 Lis 2016    Temat postu:

Facet spędza popołudnie u kochanki. Niespodziewanie do domu wraca mąż. Kochanka szybko bierze worek ze śmieciami, daje stojącemu w drzwiach mężowi i mówi:
- Kochanie proszę cię wynieś śmieci.
Facet w tym czasie wymknął się niepostrzeżenie, i idąc, w drodze do domu myśli o swojej kochance w samych superlatywach: "Ta moja kochanka jest inteligentna, sprytna, ale ona to wymyśliła".
Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ze śmieciami i mówi:
- Kochanie, proszę wynieś te śmieci.
Facet nic nie mówiąc bierze worek, idzie w kierunku śmietnika i mruczy do siebie pod nosem: "ku**a mać, cały dzień w domu siedzi i nawet śmieci nie wyniesie...".
akcila.sklep.pl
PostWysłany: Wto 10:56, 18 Paź 2016    Temat postu:

Przychodzi baba do lekarza z poparzonymi uszami...
- Co się stało? Pyta lekarz
- Prasowałam ubrania, zadzwonił telefon, więc go natychmiast odebrałam...
- Rozumiem. A drugie ucho?
- Chciałam od razu zadzwonić na pogotowie...
Filip69
PostWysłany: Pon 12:30, 22 Sie 2016    Temat postu:

Na rozmowie kwalifikacyjnej:
- W CV napisał pan, że jest pan tajemniczy. Może pan to rozwinąć?
- Nie.
adamoslaw8
PostWysłany: Sob 2:30, 19 Sty 2008    Temat postu:

Hehe zarąbiste to postanowienia:DVery Happy. No i genesis też bardzo fajne:)
sayonara
PostWysłany: Czw 19:53, 17 Sty 2008    Temat postu:

Postanowienie 1
2002: Będę lepszym mężem dla mojej Kasi
2003: Nie rozwiodę się z moją Kasią
2004: Postaram się odzyskać moją Kasię
2005: Będę lepszym mężem dla Wandy.

Postanowienie 2
2002: Będę co niedzielę chodził do kościoła.
2003: Będę chodził do kościoła tak często, jak będę mógł.
2004: Codziennie poświęcę parę minut na modlitwę i medytację w domu.
2005: Co wieczór pooglądam TV Trwam.

Postanowienie 3
2002: Nie pozwolę, by szef rozstawiał mnie po kątach.
2003: Nie pozwolę by mój sadystyczny szef doprowadził mnie do myśli samobójczych.
2004: Będę twardy i nie dam mojemu szefowi szydzić ze mnie przy współpracownikach.
2005: Opowiem o szefie mojemu psychiatrze.

Postanowienie 4
2002: Przeczytam w tym roku 20 wartościowych książek.
2003: Przeczytam w tym roku 10 wartościowych książek.
2004: Przeczytam w tym roku 5 książek.
2005: Dokończę krzyżówkę.

Postanowienie 5
2002: Nie będę się przejmował, jak Tomek i Ola będą się śmiali z mojej łysiny.
2003: Nie będę się przejmował, jak Tomek i Ola będą się śmiali z mojego tupeciku.
2004: Nie będę się przejmował, jak Tomek i Ola będą się śmiali z mojego gorsetu.
2005: Nie będę więcej rozmawiał z Tomkim i Olą.

Postanowienie 6
2002: Postaram się schudnąć do 80 kg.
2003: Postaram się schudnąć do 90 kg.
2004: Postaram się zejść z wagą do setki.
2005: Stworzę realistyczne podejście do kwestii mojej wagi.

Postanowienie 7
2002: Nie będę pił przed 17.00
2003: Nie tknę butelki przed południem.
2004: Nie zostanę alkoholikiem.
2005: Przestanę się spóźniać na spotkania AA.

Postanowienie 8
2002: Przestanę wydawać pieniądze bez opamiętania.
2003: Spłacę pożyczkę jak najszybciej.
2004: Spłacę pożyczki jak najszybciej.
2005: Wyjdę z długów do końca roku.

Postanowienie 9
2002: Pójdę w tym roku na okresowe badanie do dentysty.
2003: Zrobię sobie wypełnienia.
2004: Pójdę na leczenie kanałowe.
2005: Będę używał lepszego kleju do protez.


>Pewnego dnia w rajskim ogrodzie Ewa zwraca sie do Boga .

>- Mam problem.

>- O co chodzi Ewo?

>- Ja wiem, ze dzieki tobie istnieje i mam ten przepiekny ogrod,

wszystkie zwierzeta, tego zabawnego weza, ale ja po prostu nie jestem szczesliwa.

>- Dlaczego Ewo?

>- Jestem samotna i po prostu rzygac mi sie chce jablkami.

>- Aha Ewo, w takim wypadku stworze ci mezczyzne.

>- Co to jest mezczyzna?

- Mezczyzna bedzie wadliwym stworzeniem, majacym wiele zlych

cech.Bedzie klamal, oszukiwal i bedzie prozny. Tak czy inaczej bedziesz

miala z nim ciezkie zycie. Ale... bedzie wiekszy, szybszy i bedzie

lubil polowac i zabijac. Bedzie wygladal glupio, kiedy sie pobudzi, ale

odtad nie bedziesz narzekac. Stworze go w taki sposob, aby dostarczal

ci fizycznej satysfakcji. Bedzie nierozsadny bedzie zabawial sie walka

lub kopaniem pilki. Nie bedzie zbyt sprytny, wiec rowniez bedzie

potrzebowal twojej rady, aby postepowac rozsadnie.

>- Brzmi wspaniale - powiedziala Ewa z ironicznym em - ale w czym tkwi

pulapka?

>- Hm... mozesz go miec pod pewnym warunkiem...

>- Jakim?

>- Bedzie on dumny, arogancki, egocentryczny, wiec musisz mówić mu, ze

został stworzony pierwszy. Pamiętaj, to nasz malutki sekret...Wiesz, tak

miedzy nami kobietami....
Don^PePe
PostWysłany: Czw 14:19, 17 Sty 2008    Temat postu:

ETAPY KARIERY ZAWODOWEJ
1. Neofita - zawsze przychodzi do pracy punktualnie. Wychodzi troszke
przed czasem. Robi sobie dlugie przerwy na lunch poza biurem. Wiekszosc
swojego czasu spedza poza praca. Nie jest za nic waznego
odpowiedzialny.
Z checia podejmuje sie kazdej czynnosci, np. odkurzenia twojej
klawiatury. Nie moze uwierzyc, ze zarabia tyle pieniedzy, ze moze
spokojnie gadac przez telefon z kumplami / przyjaciólkami i caly dzien
surfowac po Internecie. Zycie jest piekne!
2. Poczatkowy etap kariery - zawsze przychodzi i wychodzi z pracy
równo o czasie. Czuje sie wazny i doceniony, kiedy szef prosi, zeby
zostac po godzinach. Robi to bez niecheci. Chwali sie znajomym:
"Wybralem
wczoraj czcionke do prezentacji szefa w Power Poincie!" Za bonus w
wysokosci 100 zl gotowy jest poswiecic sie firmie do konca zycia.
Zdarza
mu sie jesc lunch przy biurku. Zycie jest bardzo przyjemne.
3. Pracownik sredniego szczebla - zdarza mu sie wychodzic pózniej z
pracy.
Nigdy nie bierze lewych zwolnien, zeby miec wolny dzien. Jest
calkowicie
odpowiedzialny za projekty o zupelnie niklym znaczeniu, np. zmiane
nazwy
"Grupa systemowa" na "Grupa technologiczna" we wszystkich firmowych
dokumentach. Nadal przychodzi do pracy z checia. Zycie osobiste zaczyna
powoli tracic na znaczeniu. Jest zachwycony kazda mala pochwala i
premia.
Zycie jest przyjemne.
4. Pracownik z doswiadczeniem - zdarza mu sie przychodzic do pracy
przed czasem. Czesto zostaje po godzinach. Zawsze je lunch przy biurku.
Zostal mu jeden lub dwóch przyjaciól, którzy nie sa zwiazani z jego
praca. Jest odpowiedzialny za prawdziwe zadania, których niepowodzenie
nie wplynie jednak znaczaco na kondycje firmy. Nadal ma czas, zeby
korzystac z motywacyjnych podarunków firmy w postaci np. biletów na
kregle. Zycie jest OK.
5. II etap kariery - zawsze przychodzi wczesnie do pracy. Zwykle
wychodzi ostatni. Wiekszosc zycia zajmuje mu sporzadzanie bardzo
pilnych
raportów z tysiacami nic nie znaczacych cyfr. Cala jego pewnosc siebie
zalezy od aprobaty i pochwal szefostwa. Wiekszosc pensji wydaje na
rzeczy, które ponosza jego image i status spoleczny. Jest calkowicie
poswiecony pracy i kocha ja do szalenstwa. W rzadkich chwilach wolnego
czasu nie jest w stanie robic nic innego poza kilkugodzinnym bezmyslnym
przerzucaniem kanalów w TV. Zycie jest stresujace.
6. III etap kariery - robi dokladnie to samo, co na II etapie, przy
czym prowadzone przez niego projekty maja juz wplyw na kondycje i
sukces
calej firmy. Praca juz go tak nie pasjonuje, nawet pomimo niesamowitych
pieniedzy, jakie za nia dostaje. Zastanawia sie nad zlozeniem
wypowiedzenia. Jedyna rzecza, która nie pozwala mu podjac tej decyzji,
jest olbrzymi kredyt na dom, który musi splacac. Nie ma pojecia co ze
soba poczac, kiedy zdarza mu sie wolny dzien. Zycie jest pieklem.
7. Poczatkujacy manager - mówi innym ludziom, co maja robic. Uwielbia
wladze. Musi caly czas udowadniac swoje oddanie managerom, którzy
znajduja sie na wyzszym szczeblu lancucha pokarmowego. Zawsze pracuje
do
pózna, zeby zrobic wreszcie wszystkie najwazniejsze rzeczy, których nie
da sie w zadne sposób wykonac w normalnych godzinach pracy. Ma piec
razy
wiecej garniturów niz przyjaciól. Zycie osobiste i relacje z
wspólmalzonkiem zaczynaja sie w szybkim tempie zalamywac. Zycie jest
stresujace.
8. Manager sredniego szczebla - spedza caly dzien na dyskutowaniu,
spotkaniach i opisywaniu wszystkich rzeczy przy pomocy nic nie
znaczacych
sloganów biznesowych. Nadal pracuje do pózna, ale tylko dla waznych
klientów lub jesli ma nastepnego dnia wystapienie na konferencji. W
przeciwienstwie do pracowników na II i III szczeblu kariery oraz
poczatkujacych managerów, zdarza mu sie zima ogladac slonce po jego
wschodzie lub przed jego zachodem.
Jest rozwiedziony i nie ma przyjaciól. Zycie jest OK.
9. Manager wyzszego szczebla - lubi czytac raporty i wyglaszac dlugie
przemówienia na spotkaniach. Zwykle wychodzi z pracy o czasie, chyba
ze
musi wyjsc wczesniej na golfa z innymi managerami swojego szczebla.
Bardzo rzadko musi przed kims schylac z unizeniem glowe. Nie ma juz w
szafie zadnej pary jeansów. Nawet nie moze sobie przypomniec, kiedy
ostatnio korzystal ze srodków transportu publicznego. Zycie jest
przyjemne.
10. Prezes - chociaz ma juz dorosle i bogate dzieci, przychodzi do
pracy dla czystej przyjemnosci i zabawy. Wyglasza kwestie typu "Musimy
wejsc silniej na rynek w Liberiii" i w ciagu nastepnych kilku miesiecy,
to sie naprawde dzieje. Jesli sie jednak nie udalo, prezes musi sie
jeszcze bardziej napracowac i powtórzyc raz jeszcze: "Dlaczego nie
wejdziemy silniej na rynek w Liberii?". W jakis cudowny sposób wszystko
sie uklada pomyslnie a prezes po raz kolejny zostaje okrzykniety
geniuszem i wizjonerem. Zycie jest piekne!

Nie chciało mi się poprawiać żeby były polskie znaki
Don^PePe
PostWysłany: Czw 23:47, 10 Sty 2008    Temat postu:

Simsy to nie jest taka prosta gra U nas nic takiego nie było, a teraz nie ma, jakaś nowa moda widocznie nastała lokomotywa w Teleexpresie nie no szok
Necia
PostWysłany: Czw 20:11, 10 Sty 2008    Temat postu:

U nas było kiedyś coś takiego.. Ale nie pamiętam co tam moi koledzy wymyslali.. xD
sayonara
PostWysłany: Czw 19:51, 10 Sty 2008    Temat postu:

ciekawa jestem czy u was też młodzież prześciga się w wymyślaniu rzeczy, która zrobiła "twoja stara" Razz

niektóre są nawet zabawne, mnie osobiście najbardziej śmieszą

"Twoja stara prowadzi lokomotywę w Teleexpressie"
"Twoja stara ciągnie rzepkę w familiadzie"
"Twoja stara gwiżdże w kanikułach"
"Twoja stara szczeka na pociągi"
a ten tekst rozbroił mnie totalnie:
"Twoja stara przeszła Simsy" Razz normalnie wyczyn na miarę Chucka Norrisa Razz
Necia
PostWysłany: Pon 19:05, 10 Wrz 2007    Temat postu:

No u nas też jest max.. xD
Dziś pan od fizyki tak: "a jakby ten telewizor mnie popchnął to co się stanie z jego energią?" xD
Nie mogę sobie przypomnieć jak on to powiedział, ale pana od fizyki mamy super. xD
Na pierwszej lekcji powiedział: "jak będę mówił niewyraźnie to powiedzcie: e ty, mów wyraźnie, albo jak będę mówił za szybko to mówcie: e ty, mów wolniej.." xD
sayonara
PostWysłany: Pon 0:51, 10 Wrz 2007    Temat postu:

u mnie było dużo takich perełek, najczęściej to teksty mojej pani od fizyki, pana od biologi i od matmy Razz

przykładowo, teksty mojego pana od biologii:
"spytajcie się swoich pradziadków jak umarli" albo "rozmawiałem z końmi" Razz
adamoslaw8
PostWysłany: Nie 23:44, 09 Wrz 2007    Temat postu:

No Koza to powiedział. Ale tego nie było w cytatach które porozwieszali tylko nam na religii Pompek opowiadałRazz. Ta a na geografii to coś było, facetka gadała o "tygrysach azjatyckich" ( np.Singapurze przyp. Adam:P). No i coś tam właśnie porównuje chyba do tych "tygrysów", a koleżanka wyskakuje "tygrysy azjatyckie to te zwierzęta??"Very Happy. Niezła polewka, ona też czasami miała takie "przebłyski"
Don^PePe
PostWysłany: Nie 22:38, 09 Wrz 2007    Temat postu:

Adam, zszokowałeś mnie, który to Pan od w-fu tak powiedział? Koza czy Baran? Nie słyszałem o tym...
Ja pamiętam np. coś z lekcji geografii, jak była kartkówka, tylko nie mogę sobie przypomnieć pytania, wtedy jedna koleżanka S. spytała o "azjatyckie tygrysy", pamiętasz Adam?
I obciągnęła ten sznurek? U nas pani od fizyki kiedyś w pierwszej klasie powiedziała nam, że jest "matką, żoną i kochanką" No i uczyliśmy się fizyki tak, żeby był "wilk syty i owca cała", bo ona wiedziała, że dla nas (humanistów) "fizyka nie jest tym, co tygryski lubią najbardziej"
sayonara
PostWysłany: Nie 18:52, 09 Wrz 2007    Temat postu:

lekcja fizyki w 2d( znaczy sie u mnie w tamtym roku), pani coś tam tłumaczy:
no i wiecie przerzucę ten sznurek przez blok i go obciągnę...Razz
adamoslaw8
PostWysłany: Nie 18:14, 09 Wrz 2007    Temat postu:

Lekcja religii (nie w naszej klasie):
Katecheta: Bóg przebacza...
Kolega: Widzew nigdy! Very Happy

Lekcja polskiego:
Nauczyciel: Michał tobie trzeba 3 razy coś powiedzieć żebyś zrozumiał!
drugi kolega: Michał, Michał, Michał... rozumiesz, rozumiesz, rozumiesz?Smile

Godzina z wychowawcą:
Pan od w-fu: Ja was nie rozumiem, młodzi, wysportowani a te głupie fajki palicie, po co?
kolega: No żeby się odstresować.
Pan od w-fu: Ja jak się chcę odstresować to wsiadam na rower, jadę za miasto i walę konia w rowie... Very HappyVery Happy

Z pamięci jadę, więc się różni od oryginału, ale chyba oddałem sens. Mieli baardzo dużo tych tekstów ale nie pamiętam już, jak mi się coś przypomni to napiszę, a może Radek ty coś pamiętasz?
Mam nadzieję że nikt z tej klasy nie zgłosi tego jako bezprawne używanie ich cytatówSmile
sayonara
PostWysłany: Nie 17:02, 09 Wrz 2007    Temat postu:

takiego geniuszu blondynkowego Razz
Don^PePe
PostWysłany: Nie 16:00, 09 Wrz 2007    Temat postu:

mnie zastanawia "ów koleżanka" ma przebłyski geniuszu
Necia
PostWysłany: Nie 15:17, 09 Wrz 2007    Temat postu:

Na lekcji j. polskiego pani pyta kolegę: "ile można zgłosić nieprzygotowań" on odpowiadia "dwa", pani na to" dobrze, a w jakim terminie zapowiada się prace pisemne, prace klasowe itp..", kolega "tydzień", a wychowawczyni " źle, no to teraz .....". I wychowawczyni sprawdza obecność, wyczytuję osobę pierwszą z dziennkika "Asia B.... (nazwiska nie podam Smile ) " A na to kumpela odpowiada "dwa tygodnie".. Na początku zdziwienie wszystkich a potem tylko śmiech..
A tak opisałam jak to mniej więcej wyglądało u mnie w klasie bodajże w czwartek na lekcji polskiego..
sayonara
PostWysłany: Sob 12:14, 08 Wrz 2007    Temat postu:

hehehe...ja bym chciała tylko dodać że ów koleżanka to blondynka
generalnie nie jest typowym przykładem blondynki ale ma przebłyski "geniuszu" Razz
adamoslaw8
PostWysłany: Sob 1:04, 08 Wrz 2007    Temat postu:

Heh to ja dość długi czas myślałem, że jest książka "Zbrodnia Ikara"Razz
sayonara
PostWysłany: Pią 21:52, 07 Wrz 2007    Temat postu:

Rozprawa w sądzie o przyznanie alimentów: - Baco, a znacie tę oto Marynę? - Ano znam. - A to dziecko, to wyście jej zmajstrowali? - Ano ja. - A co będzie z płaceniem za dziecko? - Ja tam panocku za te robote nic nie chce.

Jakie są trzy największe kłamstwa studenta? - Od jutra nie piję; - Od jutra się uczę; - Dziękuję, nie jestem głodny...

a to z życia (mojego):
Lekcja historii, temat o sztuce renesansu, pani pokazuje obraz "Upadek Ikara"
a tak wyglądał zapis nazwy tego obrazu w zeszycie mojej koleżanki: "Upadek i kara"...chyba nie muszę mówić że wybuchnęłam śmiechem jak to zobaczyłam, po czym ów koleżanka po poprawieniu mówi do mnie: "a ja się cały czas zastanawiałam gdzie tu jest kara."
Necia
PostWysłany: Śro 20:01, 16 Maj 2007    Temat postu:

Blondynce zlecono malowanie pasów wzdłuż drogi. Pod koniec tygodnia majster pyta blondynkę:
- Twoja wydajność spada! Pierwszego pomalowałaś 5 km, drugiego 4, a dzisiaj już tylko kilometr... Co jest tego przyczyną?
- Panie majster, przecież mam coraz dalej do wiaderka!...

Do knajpy przychodzi facet z psem i mówi:
- Założę się z każdym o stówę, że mój pies umie mówić!
Kilka osób dało się namówić na zakład. Ale mimo usilnych próśb właściciela, pies milczał jak zaklęty. Facet musiał zapłacić przegraną. W domu wściekły wrzeszczy na psa:
- Dlaczego mi to zrobiłeś?!
- Spoko, stary, wszystko sobie przemyślałem - mówi pies.
- Tylko pomyśl, ile zarobimy jutro!

W środku nocy Kowalski wezwał lekarza. Ten go zbadał i pyta:
- Kowalski, sporządziłeś już testament?
- Rany Boskie, panie doktorze! Tak źle ze mną?
- Sprowadź pan tu błyskawicznie notariusza i swoją najbliższą rodzinę!
- Panie doktorze, czy ja UMIERAM?!
- Nie. Po prostu nie chcę być jedynym, którego bez sensu wyrwano ze snu w środku nocy.

Wpada wściekły Kubuś Puchatek do Krzysia i od progu woła:
- ... że Prosiaczek kablował to rozumiem, świnia jest i tyle. Że Kłapouchy też - osioł, gamoń, dureń, to się dał wmanewrować. Ale, że k... Miodek, to się nie spodziewałem! - wrzasnął wkurzony miś rozbijając garnek o ścianę.

Stojąca przy dziale kosmetycznym hostessa z uśmiechem zachwala przechodzącemu facetowi towar:
- Polecam nowy model szczoteczki do zębów "Oral-be", która myje zęby nawet w trudno dostępnych miejscach.
Facet:
- Ja nie mam zębów w trudno dostępnych miejscach.

Ona odbiera telefon. Słyszy w słuchawce męski głos:
- Kochanie, przemyślałem wszystko jeszcze raz. Kupię ci tego Rolls-Royce'a w prezencie ślubnym, przeniesiemy się do willi na Lazurowym Wybrzeżu i twoja mama będzie mogła zamieszkać z nami.
Czy teraz zgodzisz się zostać moją żoną?
- Oczywiście! A kto mówi?

- Moja żona jest cudowna. Wieczorem, gdy wracam z pracy, ona całuje mnie, pomaga się rozebrać, zdejmuje mi buty, zakłada kapcie i gumowe rękawiczki.
- A po co gumowe rękawiczki.
- Żeby wygodniej się myło naczynia.

Rozmawiają dwaj koledzy z pracy:
- Franek, dlaczego szef jest na ciebie zły od tygodnia?
- Tydzień temu była impreza zakładowa i szef wzniósł toast "Niech żyją pracownicy!", a ja zapytałem "Tak? A z czego?"

- Tatusiu, zobacz jaki ładny domek dla ptaków zrobiłem!
- Zuch chłopak! A gdzie dziurka, żeby ptaszek mógł wejść?
- A po co wejść? On jest już tam środku.

Pewna żona miała zawsze pięknie opisane potrawy w zamrażarce. Na karteczkach widniały nazwy takie jak "Mielone", "Schab", "Łopatka", "Stek", "Wołowina z warzywami" itp...
Jednak ilekroć pytała męża co chce na obiad, nigdy nie prosił o żaden z rodzajów posiłków, które były w zamrażarce.
Postanowiła więc zmienić sposób opisywania potraw, tak aby zawsze mieć to, co jej mąż będzie chciał na obiad. Od tego dnia na zamrożonych woreczkach pojawiły się karteczki, na których było napisane: "Cokolwiek", "Wszystko jedno", "Coś dobrego", "Nie wiem", "Bez znaczenia", "Coś do jedzenia".
Don^PePe
PostWysłany: Pon 14:47, 14 Maj 2007    Temat postu:

Marcel to inteligent

Najlepsze kawałki z "Najsłabszego ogniwa"

- Benedykcie, wiesz, kto to był Edyp?
- Król, który źle skończył.
- Jak?
- Bardzo mi ciężko odpowiadać na to pytanie, bo powinienem doskonale znać odpowiedź. Jestem filologiem klasycznym.
- O Matko Boska!
- Król Edyp został oślepiony. Miał, ogólnie rzecz biorąc, problem rodzinny z córką i żoną.
- Z córką?
- O ile dobrze pamiętam, był mężem Jokasty.
- Tak. I jednocześnie jej ....?
- Ojcem?
- Jej SYNEM!!!! O Boże jakie to wszystko jest potworne!!!
- Masz rację Kaziu, mitologia jest potworna.
- Nie. WY JESTEŚCIE POTWORNI! To jest tragedia grecka!!!!

Marcinie, Bóg wybacza, ale niestety zawodnicy NO nie wybaczają. Musimy się rozstać!

- Marleno, Grecy nikogo nie pokonali, bo... wygrali? To znaczy, że ich przeciwnicy musieli się poddać?
- Głupio mi... Nawet się z mężem założyłam, że Grecy wygrają.
- A o co się założyliście?
- To tajemnica małżeńska.
- O całusa? No powiedz, może wreszcie się coś wydarzy w tym programie.
- O coś więcej. Ale nie powiem nic więcej, bo jeszcze dzieci będą oglądać, albo rodzice.
- A robicie z mężem coś takiego, do czego wstyd się przyznać?
- Nie. Ale to był przyjemny zakład.
- A gdybyś przegrała to by było mniej przyjemnie?
- Tak, bo on stawiał duże wymagania.
- Rozumiem. Nie będę tego podawała dalszej analizie dla dobra rodziny polskiej.

No to czas poznać następnego nygusa - przegrywusa. Kto nim będzie?

Miał być wspaniały, trzypiętrowy tort z bakaliami, a wyszedł placek z zakalcem. Wygraliście 900 zł. Komu zabrakło niezbędnych kwalifikacji kulinarnych? Wskażcie NO!

Na koniec wasz drużynowy Feniks podniósł się z popiołów i wygraliście 1800 zł. Ale niestety w finale są tylko 2 miejsca…

Może nie trzeba było chodzić w szkole na wagary?! Żeby przebrnąć przez większość pytań w tej rundzie wystarczyło mieć wiedzę z zakresu szkoły podstawowej. Komu za tę rundę wystawicie pałę?

Krzyśku, w istocie twoja bajka była niedługa. Zgasłeś jak iskiereczka w popielniku!

To nie tak miało wyglądać! To nie ta bajka! 8 wspaniałych osiągnęło wynik 7 krasnoludków! A ja wychodzę na sierotkę Marysię. Kto zaprezentował najbardziej skarlałe umiejętności intelektualne? Wybieracie Najsłabsze Ogniwo!

Dziady część III czyli Wielka Improwizacja w waszym wykonaniu! Porwaliście się na 3 tysiące, wygraliście 300 złotych! Bardzo romantycznie! Przez kogo wasz kolejny drużynowy zryw się nie powiódł? Przez kogo cierpicie finansowe katusze?

Pawle, najsłabszych ogniw nigdy dość. Ty jesteś kolejnym. Pa!

Wasza drużyna powinna nosić imię Stefana Żeromskiego. Taki patron najlepiej by pasował do syzyfowych prac, jakie tu wykonujecie!

Wasz wesoły autobus wykonał kolejny pusty kurs i następnie zjechał do bazy. Wygraliście tylko 700 złotych! Kto z was zygzakował jak po spożyciu?

W sytuacji klęski urodzaju wybór nie był prosty. Kto z Was był najsłabszym z najsłabszych?

Tak się trudziliście, tak się pociliście, że zapas paliwa skończył się wam w pół drogi i zamiast 3 tysięcy macie 1800 złotych! Czyja gra była najmniej ekonomiczna?

Wasz zespół i 3 tysiące to "ucho od śledzia" - pojęcia nawzajem się wykluczające!

Kto jest za chudym w uszach cienkim bolkiem, który nie zasługuje na dalszą grę?

Zdzisławie wymyśliłeś wunderwafe! Wojsko uzbrojone w śmiercionośne jabole!

A powiem Ci, że wyjątkowo masz rację. Rzeczywiście Zdzisław był najsłabszy! Prawdopodobnie jabol uderzył mu do głowy!

Musicie się jeszcze wiele nauczyć. Ale macie pecha, bo my tu nie prowadzimy szkółki niedzielnej!

Za niektóre odpowiedzi w tej rundzie należą się Wam srebrne, albo nawet złote usta! Ale 3000 się wam nie należą! Zarobiliście zaledwie 600 złotych!

Kolejny impas decyzyjny i... kolejny remis! To chyba najlepszy dowód, że gracie byle jak i najsłabsze ogniwa występują w nadmiarze!
sayonara
PostWysłany: Nie 0:51, 13 Maj 2007    Temat postu:

<Marcel> jaki serial?
<Ola> szkoda gadać
<Marcel> no dawaj
<Ola> szkoda gadac
<Marcel> ja różne dziwne rzeczy oglądam
<Ola> ku*wa
<Ola> taki tytul ma Very Happy
<Marcel> ku*wa?
<Ola> nie
<Ola> "szkoda gadac" Razz

<górska> ale porabana ta matura z geografii
<górska> co napisaliscie o tych gospodarczych korzysciach topnienia lodowcow?
<klichu> napisalem ze czechy beda mialy dostep do morza

<EmilKa> Co jest legalne ale nie jest uczciwe?
<Kaska mala> Legalna w Holandii jest marihuana, a nieuczciwe ze w innych panstwach nie.

ze stronki poleconej prze Adama to było, a teraz coś ode mnie Very Happy

Matura pisemna z języka polskiego. Temat: Co to jest ryzyko?
Jeden z maturzystów przez cały czas, na wszystkich kartkach pisał same kropki. Egzaminator sprawdza pracę, zdziwiony przewraca wszystkie kartki, a tam tylko kropki i kropki, odwraca ostatnią kartkę na drugą stronę, a tam na samym końcu zdanie:
"I to jest właśnie ryzyko..."
Podobno zdał Wink

Z kuplami w Pradze szykujemy sie na dyskotekę.
Jednego z nich specjalnie nie trawiłem, on mnie zresztą też. Leżałem na łóżku przyglądając się jak sobie żeluje każdy włosek na łbie. Rzygać się chciało.
W pewnim momencie poprosił drugiego kumpla, żeby mu pomógł. Drugi zaczął coś tam grzebać, co spotkało się z jęczeniem:
-Nie wszystko, popraw tylko to, co natura spierdoliła.
Na to wszystko ja bez zastanowienia:
-No łba ci przecież nie upierdoli!
adamoslaw8
PostWysłany: Sob 16:01, 12 Maj 2007    Temat postu:

polecam stronkę bash.org.pl masa swietnych tekstow z roznych irc'ow i czatow, zarabiste.
A jak ktos sie orientuje niezle w angielskim i angielskim humorze to bash.org
Polecam:)
sayonara
PostWysłany: Wto 23:35, 08 Maj 2007    Temat postu:

tekst by me: "jak dorosnę to będę zawodowym spaczem" chodziło mi o to że będę zawodowym śpiochem Very Happy
booge-wooge
PostWysłany: Śro 21:30, 02 Maj 2007    Temat postu:

Dwóch facetów. Wieloletni przyjaciele od dzieciństwa. Jednak jeden z nich niestety jest częściowo sparaliżowany, potrzebuje trochę pomocy w codziennym życiu. Pewnego dnia siedzą u niego na werandzie, sparaliżowany mówi:
- Wiesz, co, mam pytanie - czy naprawdę jesteś moim przyjacielem?
- No jasne stary, znamy się od dziecka, wiesz, ze zrobiłbym dla ciebie wszystko!
- Wiem, mój przyjacielu, wiem. Miałbym wiec do ciebie małą prośbę czy przyniósłbyś mi z piętra skarpetki? Robi się trochę chłodno, a jak wiesz, ja nie jestem w stanie tego zrobić.
- Stary, w ogóle nie ma o czym mówić. Skoczyłbym dla ciebie w ogień.
- Dziękuje ci mój przyjacielu.
Facet idzie na piętro, otwiera drzwi do pokoju, wchodzi i staje oniemiały. Przed oczami rozpościera mu się cudowny widok - dwie córki jego przyjaciela, młode, piękne jak marzenie, ubrane jedynie w bieliznę. Facet nie może oderwać wzroku, targają nim wyrzuty sumienia - w końcu to córki jego najlepszego przyjaciela, jednak w końcu poddaje się instynktom i mówi:
- Wasz ojciec przysłał mnie, żebym się z wami przespał.
- Niemożliwe! - mówi jedna.
- Nieprawdopodobne! - mówi druga.
- No cóż, jeśli mi nie wierzycie, zaraz wam udowodnię.
Facet podchodzi do okna, otwiera je i krzyczy...
- Obie?
- Tak, tak, obie! Dzięki, stary.



Pewniej rodzinie urodziła się sama główka.
Po 20 latach wszyscy siedzą przy stole wigilijnym jędzą barszcz z
uszkami. Główka wpieprza, aż jej się jej własne uszy trzęsą. W końcu
trzeba było rozwijać paczki z prezentami. Główka potoczyła się pod
choinkę. Rozwija paczkę i wrzeszczy:
- Kur**! Znowu czapka!



Spotyka łoś zająca i mówi:
- Chodź zając, idziemy na dyskotekę.
- Coś Ty , mnie to tam zaraz stłuką.
- Nie bój się, ze mną idziesz!
Idą, są już prawie na miejscu. Nagle z dyskoteki wybiega wielbłąd. Łoś stanął jak wryty…
- Zając, ja pi…, ja tam nie idę. Zobacz co z konia zrobili…



Dziadkowi zachciało się amorów i mówi do babki:
- Chodź babka do łóżka pokochamy się.
Babka na to, że nie ma ochoty.
Dziadek zaczął głowić się jak tu babkę zaciągnąć do łóżka i wymyślił:
- Chodź babka do łóżka to dam ci stówę
Babka myśli stówa piechotą nie chodzi, zgodziła się, poszła do łóżka, pokochali się, dziadek dał stówę.
Wtenczas babka zapala światło i mówi:
- Te dziadek, ale to jest stara stówa jeszcze z Waryńskim.
A dziadek na to:
- Stara dupa - stara stówa!



Przychodzi zajączek do nowo otwartego sklepu łosia i mówi:
- Łosiu, poproszę pół kilo soli.
- Wiesz zajaczku, nie mam jeszcze wagi, nasypię ci na oko.
- Do dupy se nasyp debilu!



-Ile płace za strzyżenie .
-Płaci pan 7 złoty mówi fryzjerka,
-Ale mam 10 złoty.
-Nie mam wydać mówi fryzjerka,
-Pan podnosząc ręce, proszę ogolić mi pachy.
Don^PePe
PostWysłany: Wto 0:27, 01 Maj 2007    Temat postu:

Niesmaczny ten pierwszy żart
Teraz jakieś głupoty, znalazłem na kompie



Po szaleństwach sobotniej nocy nadchodzi brzemienny trzeźwością poranek. Obok ciebie leży w łóżku chrapiąca ofiara wczorajszych, udanych łowów. Jak
on/ona ma na imię? Jak się pozbyć tej jednonocnej przygody? W świetle dnia wydarzenia minionego wieczoru wyglądają znacznie mniej ciekawie. Jest kilka sposobów na rozwiązanie tego
problemu:

Jak się JEJ pozbyć?

1. Na szefa

Szybko wstajesz i patrząc na zegarek, krzyczysz z udanym przerażeniem: "O Boże już... (tutaj wstawiasz tę godzinę, która jest w danej chwili),
jestem spóźniony! Szef mnie zabije!!!" Jeżeli to niedziela, zamiast "szef" - wstawiasz - mama, tata, brat... Jeżeli chcesz się pozbyć damy raz na
zawsze, to wstawiasz słowo "żona". Bełkoczesz zapewnienia: "jest mi strasznie przykro, było cudownie, nigdy cię nie zapomnę, ale...". Nawet
najbardziej zaspana kobieta będzie w stanie zrozumieć aluzję. Jeżeli jednak, przeciągając się kusząco, stwierdzi, że na ciebie poczeka - wyciągnij z
szafy walizki i udaj, że jedziesz w delegację.

Zalety: prawie zawsze skutkuje.
Wady: musisz się umyć, wyjść z domu, a w najgorszym wypadku wyjechać na delegację lub kupić bilet na samolot...

2. Na Biuro zleceń

Wieczorem dzwonisz z łazienki do kumpla albo do Biura Zleceń (917), zamawiasz budzenie na 7.00. Kiedy rankiem odbierasz telefon, mówisz do
zdziwionej telefonistki - "Tak? Nie? Znowu?! O Jezu... Już jadę. Ale to ostatni raz". Następnie tłumaczysz, że przyjaciel dzwonił, że musisz mu
pomóc i że przepraszasz, ale ty wychodzisz na cały dzień, i że nie masz drugich kluczy, i że...

Zalety: skutkuje, łatwe w wykonaniu i prawdopodobne.
Wady: musisz mieć telefon.

3. Na zdjęcie

Rankiem wstajesz przed nią i umieszczasz w widocznym miejscu zdjęcie jakieś kobiety z czwórką dzieci i podpisem - "Kochanemu mężowi
Krystyna". Kiedy ofiara spyta - "Kim jest ta kobieta?" - szkoda twojego wysiłku
wobec takiej tępoty.
Zalety: prawie zawsze działa.
Wady: rozstanie może być głośne i nieprzyjemne, a panna może rozpuścić informację, że jesteś żonaty, co może zniechęcić inne, potencjalne ofiary
twoich wdzięków.

4. Na amnezję

Rankiem budzisz kochankę krzykiem - "Kim pani jest? Co pani tu robi?... Czy my... no ten, tego... no, pani wie... czy my...?"
Następnie obstajesz przy tym, że nic nie pamiętasz. Kategorycznie żądasz, aby kobieta wyszła i skarżysz się, że cię wykorzystała.
Zalety: działa, nie wymaga żadnej scenografii.
Wady: ona może dojść do wniosku, że jej obowiązkiem jest przypomnienie ci, jak było wspaniale.

5. Na geja

Mówisz, że jesteś homoseksualistą i że postanowiłeś spróbować z nią, jak to jest z kobietami, ale... jednak wolisz mężczyzn - natura jest silniejsza.
Zalety: ona się wzrusza.
Wady: może rozpuścić plotkę, że naprawdę jesteś gejem.

6. Na zapałki

Sposób stary jak świat. Wychodzisz po zapałki i wracasz następnego dnia (w wypadku wyjątkowo upartych kobiet możesz być zmuszony do
nocowania poza domem przez tydzień).
Zalety: nie musisz nic mówić i kłamać, a zapałki zawsze się przydadzą.
Wady: twoje zdjęcie pojawi się w programie "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie".

7. Na śniadanie

Pytasz niewinnie: "Czy ty też lubisz jadać śniadania TYLKO u siebie w domu?". Następnie odprowadzasz ją do drzwi.
Zalety: łatwe w wykonaniu.
Wady: kobieta może stwierdzić, że ona to wręcz przeciwnie - kocha jeść śniadanie w obcych domach. Ten wariant zakłada poza tym wrażliwość
ofiary, a na tym można się przejechać.

Jak się GO pozbyć?

Sytuacja analogiczna. Możesz skorzystać ze sposobów dla facetów albo wybrać coś bardziej kobiecego.

1. Na kasę

Idąc do łazienki, mówisz: "Te pieniądze... tak jak się umawialiśmy - zostaw kochanie na stoliku." Następnie znikasz w toalecie i odkręcasz
prysznic, udając, że nie słyszysz jak delikwent ucieka.
Zalety: jak zostawi parę złotych, to będzie na nową torebkę.
Wady: może podać Twój telefon kumplom i potem udowodnij, że nie jesteś wielbłądem. Poza tym, może zostawić za mało pieniędzy i nie starczy na
torebkę.

2. Na test

"Chyba jestem w ciąży!" - mówisz, wychodząc nad ranem z toalety z testem ciążowym w ręku. Potem patrząc rozmarzonym wzrokiem w oczy
mężczyzny, dodajesz - "Jeśli to będzie chłopiec, to nazwiemy go po tobie, a jeśli dziewczynka, to chcę, aby nazywała się Basia... dobrze?"
Zalety: działa bez pudła.
Wady - musisz mieć test.

3. Na ślub

"Chyba się teraz ze mną ożenisz?" - pytasz, przytulając się do niego. Szlochasz, gdy w popłochu szuka bielizny.
Zalety: szybko działa.
Wady: brak.

4. Na mamę

"Chciałabym kochanie, żebyś poznał moją mamę".
Zalety: matka-teściowa potrafi odstraszyć nawet najbardziej namolnego konkurenta.
Wady: on może lubić starsze panie.

5. Na makijaż

Rano masz malowniczo rozmazany makijaż (postaraj się wyglądać na własną babkę) i dmuchając w jego stronę mieszanką czosnku i cebuli pytasz
zachrypnięty głosem - "Kochasz mnie?"
Zalety: nie potrzebujesz wplątywać w tę sprawę innych ludzi.
Wady: musisz się nażreć czosnku i zostać w domu przez resztę dnia.

6. Na Amwaya

Przynieś do łóżka komplet proszków i płynów do czyszczenia "Amwaya" i zacznij go przekonywać, aby coś od Ciebie kupił.
Zalety: przy odrobinie szczęścia zarobisz parę groszy.
Wady: co będzie, jeśli kochanek jest sprzedawcą garnków Zeptera?
doritosek
PostWysłany: Nie 0:15, 29 Kwi 2007    Temat postu:

kartka z przyszłości: 12 stycznia 2013-pierwsze posiedzenie komisji śledczej do sprawy afery euro 2012.


W Czernobylu wiosna: trawka się czerwieni, ptaszki wesoło podszczekują...
Don^PePe
PostWysłany: Czw 18:52, 12 Kwi 2007    Temat postu:

mój kolega wielki master podchodzi do kolezanki i
- czesc mała
a ona
- mała to jest twoja pała ja jestem niska

na dyskotece, do kolesia podchodzi dziewczyna:
masz dziewczyne?
- nie
- to juz masz

Te dwa dobre



Syn pyta ojca:
- Tato, co to jest POLITYKA?
Ojciec odpowiada:
- Zobacz, ja przynoszę pieniądze do domu, więc jestem KAPITALISTĄ, Twoja mama rządzi tymi pieniędzmi, więc jest RZĄDEM, dziadek uważa, żeby wszystko było na swoim miejscu, więc jest ZWIĄZKIEM ZAWODOWYM, nasz pokojówka jest KLASĄ ROBOTNICZĄ, a wszyscy mamy jeden cel, aby się Tobie lepiej wiodło! Ty jesteś LUDEM, a Twój młodszy brat, który leży jeszcze w pieluchach jest PRZYSZŁOŚCIĄ!!! Zrozumiałeś synku???
Chłopiec zastanawia się i mówi, że musi się z tym wszystkim jeszcze przespać. W nocy budzi chłopca płacz młodszego brata, który narobił w pieluchy i drze się wniebogłosy. A, że chłopiec nie wiedział co ma zrobić, poszedł do pokoju rodziców. W pokoju była tylko mama, ale spała tak mocno, że nie mógł jej dobudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki, gdzie akurat zabawiał się z nią ojciec, a dziadek podglądał ich przez okno. Wszyscy byli tak sobą zajęci, że nie zauważyli, że chłopiec jest w pokoju. Malec postanowił więc, że pójdzie spać i o wszystkim zapomni. Rano ojciec pyta go:
- Synku, możesz mi powiedzieć własnymi słowami co to jest POLITYKA??
- TAK!!! - odpowiada syn. - KAPITALIZM wykorzystuje KLASĘ ROBOTNICZĄ, ZWIĄZKI ZAWODOWE się temu przyglądają, podczas gdy RZĄD śpi, LUD jest całkowicie ignorowany, a PRZYSZŁOŚĆ leży w gó....!!! TO JEST POLITYKA!!!



Szczyt bezpłodności:
30 lat stosunków z ZSRR.

Szczyt bezrobocia:
Pajęczyna między nogami prostytutki

Szczyt dmuchania:
Tak dmuchać baranowi w tyłek żeby mu się rogi wyprostowały.

Szczyt fantazji:
Położyć się w kałuży, wsadzić pióro w tyłek i udawać żaglówkę.

Szczyt ignorancji:
Prezerwatywy robione na drutach.

Szczyt lenistwa:
Położyć się na dziewczynie i czekać na trzęsienie ziemi.

Szczyt prostytucji:
Puszczać się na Saharze za garść piasku.

Szczyt sadyzmu:
Przestraszyć strusia na betonie.

Szczyt samotności:
Wesz na łysej głowie.

Szczyt skąpstwa 1:
Znaleźć plaster na odciski i kupić sobie buty o numer mniejsze.

Szczyt skąpstwa 2:
Oddawać kondom do wulkanizacji.

Szczyt złośliwości:
Zepchnąć teściową ze schodów i zapytać "dokąd się mamusia tak spieszy?".
sayonara
PostWysłany: Śro 21:44, 11 Kwi 2007    Temat postu:

Był sobie koleś dla którego nie dało się dociąć, zawsze miał jakiś tekst w zanadrzu. Wszedł sobie kiedyś w swoim mieście i zobaczył dziewczynę która jadła loda(bez skojażeń), wiec on musiał coś powiedzieć:
-Daj polizać.
-Nie chce mi się majtek zdejmować - odrzekła mu na to
W tym momeńcie chłopak nie wiedział co ma powiedzieć, tak jakby mu się wszystkie teksty skończyły.

Wpadka:
-Hej, chciałbym Ci zadać jedno pytanie.... tak się zastanawiałem... może to zabrzmieć trochę dziwnie... bo słyszałem... chciałbym spytać czy masz cukrzycę..?
-Tak! Mam cukrzycę! Kiłę, HIV, grzyba i czego jeszcze zapragniesz!
-Yhm... miałem spytać czy to dzięki temu masz takie słodkie oczy i uśmiech...

mój kolega wielki master podchodzi do kolezanki i
- czesc mała
a ona
- mała to jest twoja pała ja jestem niska:D

na dyskotece, do kolesia podchodzi dziewczyna:
masz dziewczyne?
- nie
- to juz masz Razz

Kumpel pojechał na wieś i trafił na imprę w przysłowiowej remizie.
Spodobała mu się jakaś panna, więc podchodzi i pyta:
-zatańczymy?
a panienka na to:
-nie chulom bo mie szłapy bolo.
Konsternacja, kumpel odchodzi. Wtem spostrzega kolejną sztukę...
Ponieważ nauka nie poszła w las, zagadnął:
-pochulosz?
a na to panna:
-spadaj wieśniaku!!!
^^Biały Kruk^^
PostWysłany: Pon 0:19, 12 Mar 2007    Temat postu:

Mistrz kierowanicy byłby świetny, a z pomysłoów posłów to byłaby depresja wielka a nie tylko dół
sayonara
PostWysłany: Pon 0:16, 12 Mar 2007    Temat postu:

fajny tekst znalazłam :

gdyby usypać górę z wszystkich pomysłów polskich posłów, wyszedłby całkiem spory dół Razz
sayonara
PostWysłany: Nie 22:24, 11 Mar 2007    Temat postu:

to może coś szkolnego:

Na kolokwium z geometrii wykreślnej(takie rysunki sie robi,nie wiem o co chodzi)
"siedzę piec ławek od pana i juz Pan widzę,żeś pan spier***ł rysunek"

na fizyce:
pani: no wiecie, no ten..yy... jak to się nazywa...to to takie okrągłe (geste wskazujący że to jest okrągłe)...nooo...mmmm...yyy... równik chyba, nie??
(tak wyglądają lekcje fizyki u IId Very Happy)

Kto studiował chemie na UJ to wiem o kim mowa. wykład z fizyki. Wykładowca, niejaki prof. B., znany jest z tego, ze w czasie wykładu dokładnie przepisuje na tablice swój skrypt. Nikt nic nie notuje, co ambitniejsi śledzą czy wzory na tablicy zgadzają sie ze skryptem. Profesor narysował układ współrzędnych a w nim okrąg. Nagle konsternacja: okręgu w skrypcie nie ma. Profesor zerka do skryptu, maże okrąg i mówi: Przepraszam, kubek mi sie odbił.

KUL, Egzamin z metodologii nauk na psychologii u znanego z wielkiej surowości i złośliwości profesora. Biedna studentka plącze się w odpowiedziach, nie może wybrnąć - wreszcie płaczliwym głosem stwierdza, że ona to wszystko się uczyła, umiała, a teraz z powodu wielkich nerwów zapomniała. Na to Profesor spokojnym głosem każe jej na głos liczyć do 10. Ta przekonana, że to jakaś terapia na uspokojenie, posłusznie wykonuje polecenie. Kiedy skończyła - profesor prosi o indeks i wpisując 2 mówi: "kiedy coś się umie, to i nerwy nie przeszkadzają...Smile))

Wykładowca - polonista na pierwszym wykładzie przedstawia się i z miejsca przechodzi do zachwalania języka polskiego i ganienia obcojęzycznych naleciałości. Cytuję tego pana:"dla mnie facet, który mówi <kompjuter> to jest po prostu <kjutas>.
booge-wooge
PostWysłany: Nie 21:11, 11 Mar 2007    Temat postu:

Jak zostać mistrzem kierownicy:

Dzięki zastosowaniu się do tych żelaznych, choć nieoficjalnych, reguł możesz być pewien, że staniesz się 100% i pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego...

Ruszaj ze świateł dopiero wtedy, gdy zielone świeci się już kilka sekund.

Ochlap pieszego.

Zajmij komuś przed nosem miejsce na parkingu.

Przyspieszaj w czasie gdy ktoś cię wyprzedza.

Ruszaj zanim jeszcze wszyscy piesi opuszcza przejście.

Słuchaj muzyki na maxa przy otwartych szybach.

Zawsze mrugaj długimi lub używaj klaksonu wobec kierowców których chcesz wyprzedzić.

Uprawiaj slalom po wszystkich pasach.

Jadąc w nocy wyłączaj długie dopiero wtedy, gdy masz całkowita pewność, ze oślepiłeś już nadjeżdżającego.

Jedz z łokciem wystawionym za szybę.

Wjeżdżaj samochodem w najgłębsze zakamarki lasu.

Ruszaj z piskiem opon.

Gdy zamówisz hamburgera w McDrive, jedz go zawsze na parkingu w samochodzie.

Zadbaj o to, żeby w twoim samochodzie był maksymalny syf.

Udowodnij ze twój samochód potrafi zabrać więcej niż 5 osób.

Pokazuj innym obraźliwe gesty przez szybę.

Czekając przed zamkniętym szlabanem wyjdź na papierosa.

Szanuj żarówki - włączaj kierunkowskaz dopiero gdy skręcasz.

Wjedź na skrzyżowanie w taki sposób, żeby po zmianie świateł zatkać inny kierunek ruchu.

Parkuj tak, żeby inni nie mogli wyjechać.

Hamuj z piskiem opon zatrzymując się na stacjach benzynowych albo koło przydrożnych barów.

Nie daj się wyprzedzić innym - to przecież hańba i dyshonor.

Zadbaj o to, żeby bez przerwy włączał ci się alarm. Zwłaszcza wtedy, gdy nie będziesz mógł go usłyszeć.

W czasie jazdy wyrzucaj niedopałki przez uchylona szybę.

Gdy na parkingu potracisz inny samochód, uciekaj czym prędzej.

Naklej na samochód kilka kolorowych kleksów.

Wsiadając do cudzego, dobrego samochodu wołaj innych kumpli na przejażdżkę.

Pamiętaj, ze najlepszy kierowca to najszybszy kierowca.

Zainstaluj sobie klakson - melodyjkę.

Powieś na lusterku kartonowy zapaszek.

Jadąc w dłuższa trasę miej zawsze wyładowana komórkę.

Nigdy nie tankuj do pełna.

Jedz w taki sposób, żeby wszyscy pasażerowie byli przez cala drogę zaabsorbowani tylko twoja jazda.

Gdy usłyszysz za sobą sygnał karetki pogotowia, pozwól na to, żeby wyła bezpośrednio za tobą.

Podświetl sobie podwozie i tablice kolorowym neonem.

Jeśli myjnia sterowana jest z zewnątrz, spróbuj czy po wrzuceniu karty uda ci się dobiec i wsiąść do samochodu.

Nie pozwól włączyć się do ruchu innym.

Nigdy nie ostrzegaj innych przed grożącym im radarem.

Załóż sportowe alufelgi w limuzynie.

Traktuj jazdę na trasie jako "Need for Speed" na żywo.

Kup samochód o dużej pojemności silnika i narzekaj ze dużo pali.

Kup samochód o malej pojemności silnika i narzekaj ze nie ma przyspieszenia.

Zatrzaśnij kluczyki w samochodzie. Najlepiej gdzieś na trasie.

Wyprzedzając rowerzystę nie włączaj kierunkowskazu.

Jeździj w czapce, berecie lub kapeluszu.

Zajmuj lewy pas na 3 km przed skrętem w lewo.

Jadąc na trasie, zatrzymuj się wielokrotnie i wyprzedzaj potem te same samochody.

Zapamiętaj, ze wszystkiemu winne są głupie przepisy, fatalne drogi, zbyt duża liczba samochodów i korki. Ty sam jesteś zawsze bez winy.

Myj samochód raz na miesiąc, albo i rzadziej.

Na stacji benzynowej, stawaj z niewłaściwej strony dystrybutora i ciągnij waz dookoła samochodu.

Zamontuj dodatkowe głośniki pod maską - będzie Cię lepiej słychać.

Powieś CD na lusterku.

Załóż pokrowiec z misia na kierownice.

Rozmawiaj przez komórkę w mieście kiedy i gdzie się tylko da.

Nigdy nie zapinaj pasów.

Zamontuj melodyjkę Lambada kiedy jedziesz na wstecznym.

Przy kolejce na CPN po zatankowaniu paliwa połaź jeszcze trochę po sklepie.

Nie zdejmuj folii z siedzeń po kupieniu samochodu.

Dłub w nosie w oczekiwaniu na zielone światło.

Wyprzedzaj pod górę. Smile
Necia
PostWysłany: Pią 19:33, 02 Mar 2007    Temat postu:

Przychodzi staruszka do kierowcy PKS i pyta:
-Młodzieńcze, czy ten autobus jedzie do Poronina?
-Tak, droga pani - odpowiada kierowca.
Ale czy na pewno ten autobus jedzie do Poronina?
-Tak, proszę pani - odpowiada.
-Ale czy na pewno ten autobus jedzie do Poronina?
- Trzeci już raz mówię pani, że ten autobus jedzie do Poronina - denerwuje się kierowca.
-Ale czy na pewno ten autobus jedzie do Poronina?
-Nie, kurde, do Las Vegas - zdenerwował się kierowca.
-Ale przez Poronin? - nie dowierza baba.

O siódmej wieczorem wychodzi gość z biura.
-Bierzesz sobie pół dnia wolnego? - pyta szef.
-Nie, idę na obiad...

Koszarowy zakład fryzjerski. Na jednym z foteli fryzjer właśnie kończy golić porucznika.
-Pan porucznik życzy sobie wody kolońskiej?
-Nie, jak tak wonieję, to moja żona myśli, że byłem w burdelu.
Na to sierżant z sąsiedniego fotela:
-A ja poproszę, moja żona nie wie, jak w burdelu pachnie.
^^Biały Kruk^^
PostWysłany: Pią 19:14, 02 Mar 2007    Temat postu:

Suoer Very Happy a o zajączku to już był taki chyba Smile Tylko po co? Very Happy
sayonara
PostWysłany: Pią 18:02, 02 Mar 2007    Temat postu:

mama do synka bawiącego się w piaskownicy:
-synku...co żujesz?
-mięsko
-a skąd masz - pyta zdziwiona kobieta
- samo przypełzło Razz

Idzie zając lasem i wrzeszczy:
- Przeleciałem lwicę!...
Spotyka wilka:
- Zając, zamknij pysk, chcesz żeby lew usłyszał? Poza tym i tak ci nikt nie uwierzy.
Zając wzruszył ramionami i drze pysk dalej.
- Przeleciałem lwicę! przeleciałem lwicę!
Spotyka niedźwiedzia:
- Zając, zamknij się bo lew usłyszy, i wszyscy będziemy mieli przerąbane, jak sie wkurzy! A i tak nikt Ci nie uwierzy.
Zając idzie dalej i drze się:
- Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwicę!Przeleciałem lwi...
Nagle zobaczył lwa. Ten wkurzony ruszył za zającem, goni go, goni. Zając wskoczył w wydrążony stary pień. Lew skoczył za nim, ale utknął. Utknął tak, ze tylko tyłek mu wystaje, łeb jest w środku. Zając stanął, podszedł z tylu do lwa,rozejrzał się w koło, rozpina rozporek i mówi:
- W to, to już k****a nikt mi nie uwierzy!

Student zdaje egzamin. Profesor chce odesłać go na inny termin z pala. Delikwent prosi o ostatnia szansę:
- Jeśli przejdę po ścianie i suficie, dostane trójkę?
Profesor z niedowierzaniem zgadza się. Student przechodzi po ścianie i suficie. Słowo się rzekło, już chce wpisywać 3 ale student dalej marudzi:
- Jeśli zacznę fruwać po pokoju, dostane 4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza się. Student zaczyna fruwać po pokoju. Profesor już chce wpisywać 4 ale student wciąż nie daje mu spokoju:
- Jeśli nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostane 5?
Profesor z jeszcze większym zaciekawieniem zgadza się. Student staje na biurku i sika na profesora. Ten krzyczy cały mokry:
- Panie, co pan???!!!
- Dobra, niech będzie 4.

Przed wizytacją w szkole nauczyciel ustala:
- Jak coś zapytam, niech zgłaszają się wszycy. Ci co wiedzą prawą ręką, ci co nie wiedzą lewą...

Jakie są różnice pomiędzy studentem, żołnierzem i filozofem, jeśli chodzi o seks?
student - ma czym, ma z kim, nie ma gdzie...
żołnierz - ma czym, ma gdzie, nie ma z kim...
filozof - ma czym, ma gdzie, ma z kim, tylko po co?
^^Biały Kruk^^
PostWysłany: Wto 21:33, 20 Lut 2007    Temat postu:

Kocham mój komputer, kocham jego programy.
Przytulam je do siebie, chociaż nie bez obawy.

to jest dobre, podpisuję się pod tym, a reszta... Very HappyVery Happy no cóż, domyślam się że to prawda Very Happy

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group